środa, 22 grudnia 2010

Świąteczny czas...


Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chciałbym życzyć oleśnickim włodarzom rozwagi i mądrości w podejmowaniu słusznych (i tylko słusznych!) decyzji. By na 4 lata odłożyli na bok własny interes, a pomyśleli o mieście w którym się urodzili, w którym mieszkają, w którym pracują. A nam, oleśniczanom, by dzięki ich decyzjom nasze miasto rosło w siłę, a jego mieszkańcy żyli dostatniej... A Nowy Rok niech będzie początkiem wielkiej prosperity dla Oleśnicy!

piątek, 3 grudnia 2010

I have a dream...

Mam marzenie... Marzę o Oleśnicy fajnej i dynamicznej. O jej włodarzach, liczących się ze zdaniem jej mieszkańców. O radnych tryskających pomysłami i energią do ich realizacji. O nadchodzących inwestorach i ich długofalowych planach inwestycyjnych. I o naszych pieniądzach, które wydawane są w sposób rozsądny i zrównoważony...

Niecałe dwa tygodnie temu wybraliśmy nowe, choć w dużej mierze "stare" władze miasta. To właśnie od tych ludzi będzie zależeć najbliższa (choć pewnie nie tylko...) przyszłość naszego miasta. To oni będą podejmować najważniejsze decyzje, mające wpływ na jego rozwój i wygląd... Na to, czy w naszym mieście będzie się żyło lepiej, taniej, szybciej, ciekawiej... czy też wręcz odwrotnie.

Z tego też względu moje marzenie dotyczy również samej Rady Miasta i Burmistrza. Mam marzenie, że nowy "stary" przewodniczący porzuci stare nawyki z kilku poprzednich kadencji i będzie prowadził obrady w taki sposób, by każdy kompetentny mógł się wypowiedzieć w interesującej go kwestii... Rzeczowe argumenty "za" i "przeciw" zostaną przedstawione i wysłuchane, a dyskusja - nawet ta najbardziej nie po myśli burmistrza - nie będzie przerywana z powodu zwykłego widzimisię... (nawiasem mówiąc, takie zachowanie już stało się przedmiotem krążących po sieci dowcipów o "waZelince"...)

Mam marzenie, by przewodniczącymi poszczególnych rajcowskich komisji zostały osoby kompetentne i obeznane w przedmiocie działań komisji, a nie z nadania "partyjnego". I tak na przykład szefem Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej został lekarz, pracownik społeczny, być może prawnik lub manager. Przewodniczącym Komisji Ładu Przestrzennego i Urządzeń Komunalnych - być może jakiś architekt, byle nie fryzjer-wykładowca. O ile w drugim przypadku rzeczywistość okazała się ciekawsza od moich marzeń (sprawami ładu będzie się zajmował kierownik agencji ochrony i detektywistyki - tak przynajmniej mówi jego oświadczenie majątkowe z kwietnia 2006 r.), o tyle pracami Komisji Zdrowia pokieruje nauczyciel (bodajże stolarstwa), który problemy miejskiej (i nie tylko) służby zdrowia zna raczej tylko z punktu widzenia częstego pacjenta gabinetu lekarskiego (kardiologicznego?). Trudno tu mówić o kompetencjach.

Mam marzenie, że Burmistrz skończy wreszcie z igrzyskami i postara się o chleb dla mieszkańców. Że na zastępców dobierze sobie osoby przedsiębiorcze, aktywne i pomysłowe, których działalność przyniesie rozgłos Oleśnicy nie tylko z racji "akcji obywatelskiego donosicielstwa". Osoby otwarte na problemy mieszkańców i gotowe im pomóc w jakikolwiek sposób, a nie wypisujące uszczypliwe komentarze na forach internetowych w zaciszu swoich służbowych gabinetów. Osoby, które są w stanie, poprzez swoją aktywność sprowadzić inwestorów do Oleśnicy; a nie takie, które są w stanie tylko mówić takiej konieczności. A jeśli to się nie uda, to przynajmniej niech zaktywizują miejscowych przedsiębiorców do większych inwestycji...

Już teraz, na samym początku kadencji wiadomo, że część z tych marzeń się nie spełni. A co się spełni i czy się spełni? Pokażą najbliższe 4 lata...