Ostatnio dużo mówi się o promocji Oleśnicy. A wszystko przez nowo utworzoną w naszym magistracie grupę operacyjną do zadań specjalnych. Mowa o Sekcji Promocji Miasta, której należy życzyć samych sukcesów w pracy. Trzeba też niestety przestrzec, że wielu już próbowało i wielu już się promocją Oleśnicy zajmowało...
Kilka dni temu pan Marek Nienałtowski podesłał mi (dziękuję!!!) skany pewnego tekstu, który ukazał się na łamach "Kwartalnika Urzędu Miejskiego Oleśnicy" (październik 2008). Tekst ten dotyczył strategii promocji i rozwoju miasta opracowanej (jak mniemam przez fachowców od marketingu i reklamy) na lata 2008-2010. Polecam, bo lektura tego opracowania jest bardzo ciekawa! Zwłaszcza teraz, z perspektywy czasu...
|
Kliknij, aby powiększyć (rozmiar 432 KB) |
|
Kliknij, aby powiększyć (rozmiar 448 KB) |
Pierwszą rzeczą, która szczególnie rzuca się w oczy to całkiem chwytliwe hasło "Oleśnica zachwyca". Jego powstanie zostało poprzedzone szeroko zakrojonymi badaniami rynkowymi (w opracowaniu trzykrotnie użyto terminu "benchmarking", bo po angielsku ponoć brzmi bardziej profesjonalnie). I dopiero te badania doprowadziły fachmanów od marketingu do arcyważnej konkluzji, że Oleśnica faktycznie ma czym zachwycać.
Ja żadnym specjalistą od reklamy nie jestem i bez pomocy badań rynkowych mogę wymienić co najmniej kilka rzeczy, którymi Oleśnica może (i powinna!) zachwycać i które wyróżniają ją na tle innych miasteczek w regionie: historia Oleśnicy, która czyni ją miastem naprawdę wyjątkowym; związane z historią zabytki z zamkiem książęcym na czele; ilość terenów rekreacyjnych i zieleni; położenie w niemalże jednakowej odległości od trzech europejskich stolic: Warszawy, Pragi i Berlina, w bliskim sąsiedztwie lokomotywy regionu dolnośląskiego - Wrocławia (podobno najbardziej kulturalnego polskiego miasta); i wreszcie ludzie - pasjonaci, kreatywni zapaleńcy z dużym potencjałem, często społecznicy, robiący coś zupełnie bezinteresownie. Niestety, jak dotąd wszystkie wymienione powyżej atuty (może poza terenami rekreacyjnymi) nie zostały wykorzystane... Nawet zapał ludzi chcących działać na rzecz miasta jest przygaszany... Dlaczego? To już inny temat...
Do nowego hasła promocyjnego miała nawiązywać strona internetowa www.olesnicazachwyca.pl. Miała ona być "przejawem nowej, otwartej na dialog, strategii Oleśnicy". Ze stroną miały być powiązane blog oraz forum, na którym miała trwać "nieustanna wymiana myśli i poglądów między mieszkańcami a Urzędem Miasta".
Strona www.olesnicazachwyca.pl rzeczywiście powstała. Została mianowana "oficjalnym blogiem Oleśnicy", bo właśnie w formie bloga była prowadzona. Początkowo w miarę regularnie, niestety z czasem powietrze uszło... Wymiana myśli i poglądów z mieszkańcami ograniczała się do umożliwienia im komentowania poszczególnych wpisów. Kilka miesięcy temu strona ta całkowicie zniknęła z przestrzeni internetowej. Oleśnica przestała zachwycać?
Na sprawę strony internetowej, która miała służyć wymianie poglądów pomiędzy mieszkańcami a Urzędem Miasta zwracam szczególną uwagę w kontekście nowej inicjatywy UMO reklamowanej jako
"dziennikarstwo obywatelskie". Jak widać podobny pomysł takiej formy kontaktu z mieszkańcami powstał już 4 lata temu. Bez powodzenia...
Dalej: "
do 2010 roku Oleśnica może stać się doskonałym miastem-satelitą Wrocławia, współtworzyć wielkie festiwale, a także zostać gospodarzem wyjątkowych wydarzeń kulturalnych na skalę regionu i kraju". Dalej wymieniane są pomysły: Dni Europy, Dni Buta, Dni Róży. O ile jeszcze plany dotyczące Dni Europy doszły do skutku, to o pomysłach (jakkolwiek dyskusyjnych) na Dni Buta czy Dni Róży wielu dowie się dopiero z niniejszego tekstu. Dni Oleśnicy zostały zastąpione Świętem (jakiegoś anonimowego) Miasta, a o szumnie zapowiadanej zmianie formuły tego święta możemy zapomnieć. Przynajmniej do kolejnej jego edycji. Z wydarzeń kulturalnych na pewno na uwagę zasługuje Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej oraz Jazz Na Kanapie. Może jeszcze Oleśnicki Festiwal Artystyczny organizowany przez
Konfraternię Kulturalną. W zasadzie to wszystko. O wydarzeniach sportowych, z wyjątkiem nietuzinkowego
Pogromu Wichra, wspominać nawet nie wypada. Z planów współtworzenia wielkich festiwali nic nie wyszło, a zamiast miasta-satelity Wrocławia Oleśnica powoli staje się jego miastem-sypialnią.
Jak pokazało życie, z ambitnych planów przedstawionych w "Strategii rozwoju Oleśnicy na lata 2008-2010" niewiele udało się zrealizować. Skończyło się na chwytliwych hasłach, dalekosiężnych planach ubranych w piękne słowa. Jakie były koszty tego przedsięwzięcia? Tego nie wiem, ale można się domyślać, że niemałe...
Biorąc pod uwagę właśnie relację między kosztami strategii, a ilością zrealizowanych przedsięwzięć i planów oraz to, że plany te tworzyła prawdopodobnie firma niezwiązana z Oleśnicą i ludzie nieznający tutejszych realiów, to informację o utworzeniu 3-osobowej Sekcji Promocji Miasta należy odbierać względnie pozytywnie. Dobrze byłoby jednak, by nie powielali błędów swoich poprzedników. Już 4 lata temu mówiło się otwartości Urzędu Miasta na mieszkańców, o konieczności dialogu z mieszkańcami, o ich aktywizacji i kształtowaniu postaw obywatelskich. Nic z tego nie wyszło. Dziś przed Sekcją Promocji Miasta postawiono te same zadania. Oby tylko ich praca przyniosła zamierzone efekty...