środa, 27 października 2010

Dla Oleśnicy: czyli o tym, że brak programu też może być programem...

Słówko komentarza do dzisiejszego artykułu z Oleśniczanina.

Festiwal obietnic wyborczych trwa! Można się zgubić w natłoku różnych programów wyborczych, którymi od kilku tygodni zasypywani jesteśmy z każdej strony każdej gazety. Pogubić można się o tyle, że różne opcje polityczne i samorządowe w zasadzie proponują to samo: ronda, remonty dróg, poszukiwanie inwestorów, przejmowanie lotnisk, zamków i kościołów... Dobrym tego komentarzem niech będzie zasłyszany niedawno dialog:
- Ile dajecie?
- My osiem! Ale czego?
- No rond oczywiście...
- A nieeee... Rond to my dajemy dziesięć!
Tak samo jak w ilości rond, komitety prześcigają się w długości oddanych chodników dla pieszych, wyremontowanych dróg i zabytków, wybudowanych sal gimnastycznych. A już całkowicie nagannym jest zwyczaj składania obietnic, które są już zrealizowane, są w trakcie realizacji, bądź też już dawno podjęto decyzję o realizacji (o czym świadczyć może np. fakt ogłoszenia przetargu, wyłonienia wykonawcy itp.).

Doszło do sytuacji absurdalnej: wszyscy obiecują, programy większości komitetów wyborczych są w dużej mierze takie same, jeśli nie identyczne! Bo czym różni się program oleśnickiego PiS-u od programu oleśnickiej PO czy oleśnickiego SLD? Może tym, że jedni lokują swoje uczucia w zamku, inni w lotnisku, a jeszcze inni w sali gimnastycznej. A co ich łączy? Walka o fotel wiceburmistrza!

Dlatego też My, czyli członkowie Stowarzyszenia Dla Oleśnicy i Komitetu Wyborczego Dla Oleśnicy postanowiliśmy zaproponować Oleśniczanom coś innego - brak programu wyborczego! Brak tradycyjnego programu wyborczego, takiego do jakiego zdążyły nas już przyzwyczaić partie polityczne z czynnym udziałem środków masowego przekazu.
I mimo, że programu sensu stricte nie mamy, to nawet gdy spotykamy się, to możemy przez kilka godzin rozmawiać o naszym "braku programu". O tym, że sprawy oczywiste, jak remonty dróg, chodników, dbanie o porządek w mieście i poszukiwania inwestora, nie powinny stanowić centralnego punktu programu wyborczego, a ich realizacja nawet nie powinna podlegać dyskusji; o tym, że od samych obietnic ważniejsza jest ich realizacja; o tym, że od słów ważniejsze jest działanie. Wszyscy uważamy, że sztuczne obieranie programu wyborczego i późniejsze sztywne się jego trzymanie nie jest najlepszą metodą na sprawowanie władzy w mieście. Najważniejsza jest Oleśnica i jej mieszkańcy! A ci są często pomijani przy podejmowaniu strategicznych decyzji w tym mieście...

I żebym nie został źle zrozumiany: to nie jest tak, że nie mamy Oleśniczanom nic do zaproponowania. Mamy i to dużo! Ale o tym... może w następnym poście...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz...