środa, 26 stycznia 2011

Komputer dla radnego! Należy mu się!

Stajemy się społeczeństwem informacyjnym, to znaczy takim, w którym zwraca się szczególną uwagę na sposoby komunikacji oraz magazynowania i przekształcania informacji. Dlatego też nie dziwi medialna informacja (tu, tu i tu), że burmistrz zaoferował naszym radnym nowe narzędzie do pracy - komputer. Brawo! W końcu ktoś na to wpadł! Trzeba być trendy i iść z postępem!

Komputer, o którym mowa, to żaden szczyt techniki. Takie małe urządzonko, mocno ograniczone sprzętowo, więc "Call of Duty: Modern Warfare 2" pewnie na tym sprzęcie nie pójdzie. Bez szaleństw. Kosztować ma "psie pieniądze", bo zaledwie 800 PLN za sztukę. Warunek jest jeden: radny musi się zgodzić na otrzymywanie materiałów do sesji drogą elektroniczną, a nie jak do tej pory - w wersji papierowej. Zatem cel jest jak najbardziej szczytny, bo ekologiczny: być może dzięki temu uda się zaoszczędzić ze dwa małe drzewka...

Takie rozwiązanie miałoby same zalety:
- aspekt ekologiczny, o którym już była mowa;
- wreszcie będzie można zająć się czymś konkretnym podczas długich i nudnych sesji Rady Miejskiej. Zamiast beznamiętnie patrzeć się w ścianę, albo nerwowo spoglądać na zegarek, zawsze można będzie serfować po internecie, albo przynajmniej poukładać pasjansa, pograć w sapera;
- zdecydowanie łatwiej będzie pracować nad projektami uchwał; nanoszenie własnych poprawek stanie się dziecinnie proste:
- jeśli jakiś radny (z rodzaju "geriatrycznych", bo takich w obecnej radzie całkiem sporo) nie zna się na obsłudze komputera, to przecież jego wnuczek się ucieszy!
- a jeśli się okaże, że jakiś radny chciałby się trochę poduczyć obsługi komputera, bo samo wpisywanie hasła sprawia mu problemy, to potrzebne będą dodatkowe elementarne szkolenia... I tu jest szansa dla jakiejś firmy z naszego miasta... Pod warunkiem, że wygra przetarg;
- jakaś inna oleśnicka firma komputerowa mogłaby sobie nieźle dorobić - sprzedać ponad 20 netbooków na pniu, to nie lada okazja! Znów pod warunkiem, że wygra przetarg;
- netbook jest małym komputerkiem, o przekątnej ekranu około 10 cali. Pracuje się przy nim niewygodnie, oczy szybko się psują - skorzystałyby również oleśnickie gabinety optyczne, lekarze ortopedzi. Może nawet mogłyby zwiększyć zatrudnienie! A więc powstałyby nowe miejsca pracy w naszym mieście!

Burmistrz poprosił radnych o pisemną rezygnację z materiałów papierowych. Jako pierwszy zgłosił się radny, zwany w pewnych kręgach "informatykiem" (i to bynajmniej nie z powodu wykonywanej profesji), który znany jest ze swojej bujnej przeszłości internetowej.

A teraz na poważnie.
Żeby wszystko było jasne: nie jestem przeciwny wdrażaniu nowych technologii w Urzędzie Miasta. Co więcej - uważam, że wideokonferencje znacznie usprawniłyby prace Rady Miasta i prędzej czy później będą one ustawowo możliwe. 
Ale rzeczy nie powinny dziać się w ten sposób. Najpierw z ratusza wycieka informacja, że najprawdopodobniej od maja zostaną wprowadzone opłaty za parkowanie w strategicznych punktach naszego miasta. Wprowadzenie opłat najpewniej argumentowane jest kryzysem i możliwością zwiększenia miejskich finansów. Po tygodniu dostajemy informację, że burmistrz pod pozorem ekologii i zmniejszenia kosztów funkcjonowania rady zafunduje wszystkim radnym komputer. 
Po pierwsze: pretekst ekologii jest co najmniej nie na miejscu. Każdy komputer po kilku latach intensywnej pracy będzie do wyrzucenia. I każdy taki komputer też trzeba będzie zutylizować. Dalej: nie wierzę w to, że radni nie będą sobie drukować tych materiałów. No chyba, że będą mieć sądowy zakaz... Ale to nie wchodzi w grę...
Po drugie: nic tak bardzo nie traci na wartości wraz z upływem czasu, jak komputery i elektronika (no, może jeszcze samochody). Po kilku latach takie komputery zostaną oddane ich dotychczasowym użytkownikom za bezcen
Po trzecie: gdyby chodziło o aspekt ekonomiczny, to zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby przekazywanie radnym materiałów na sesje nagranych na nośniki elektroniczne (płyty CD, DVD, które można w tej chwili kupić za grosze), bo przecież ogromna większość zainteresowanych jest w posiadaniu własnego komputera. To byłoby zdecydowanie najtańsze rozwiązanie! 
Po czwarte: nie zgadzam się, by te komputery zostały zakupione z miejskich pieniędzy, na które składają się również moje podatki! Wystarczy, że każdy z radnych otrzymuje ekstra pieniądze (i to wcale nie takie małe) w postaci diety, która ma między innymi służyć pokryciu innych wydatków związanych z wykonywanym mandatem, jak rachunki telefoniczne czy zakup materiałów biurowych. Jak rozumiem komputer mieści się w tej definicji. Więc niech sobie radny sam zakupi. Za dietę! Nawet niecałą...
I wreszcie po piąte i najważniejsze: Oleśnica pragnie inwestora, jak kania dżdżu! Miłościwie nam panujący burmistrz najwyraźniej wyszedł z założenia, że inwestor nie zając - nie ucieknie, ale może poczekać. Brakuje wolnych miejsc pracy... Coraz więcej ludzi żyje poniżej minimum socjalnego... Miejskiego żłobka w Oleśnicy nie ma... Przedszkola dla dzieci niepełnosprawnych - nie ma i pewnie nie będzie... Drogi są w opłakanym stanie... Miejskie inwestycje ciągną się w nieskończoność, bo ktoś chciał na nich zaoszczędzić... Ale przecież ważniejsze jest dostarczenie radnym rozrywki i wyposażenie ich w nowe zabawki...

Tylko to za to zapłaci? Pan zapłaci... Pani zapłaci... Społeczeństwo!

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Kompleksowo-brzozowa rzeczywistość alternatywna

Jest gorący sierpień 2009 roku. Urząd Miasta publikuje ogłoszenie o przetargu na "budowę kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Oleśnicy - lodowiska z funkcją kortów, zapleczem socjalnym i fitness oraz przebudowa i rozbudowa basenu wraz z zagospodarowaniem terenu".

Postępowanie odbywa się w formie przetargu ograniczonego. Do składania ofert udziału dopuszczani są jedynie wykonawcy pewni, sprawdzeni i doświadczeni w wykonywaniu podobnych zleceń. O dziwo, to nie cena jest elementem decydującym o wyborze danej oferty. Kryterium oceny ofert stanowi współczynnik będący średnią ważoną pomiędzy zaoferowaną ceną, a jakością i doświadczeniem firmy składającej ofertę. Przetarg jest rozpisany w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości - wykonawcy nie mają żadnych pytań! Okazuje się, że wybór nie zostaje oprotestowany, bo przecież nie ma ku temu żadnych podstaw.
W środowiskach samorządowych w całym kraju Burmistrz i Urząd Miasta chwaleni są za fachowy opis zamówienia. Mówi się nawet, że ma zostać ufundowana specjalna nagroda Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych za profesjonalizm i merytoryczne podejście do tematu, a samo zamówienie jest uznane za wzorcowe. "-Gdyby tak wyglądało każde zamówienie publiczne, to Irlandczycy chcieliby mieszkać w drugiej Polsce, a nie na odwrót!" - chwali Burmistrza Oleśnicy Premier RP.

Po kilku tygodniach zaczynają się prace. Robota aż pali się w rękach! Kompleks rośnie z dnia na dzień! Prace budowlane lekko się przedłużają... O tydzień... Bo okazało się, że dostawcy materiałów budowlanych nie nadążali.
W końcu nadchodzi dzień odbioru technicznego. Nic nie cieknie, nic nie skrzypi... Wszystko równe, jak od przysłowiowej linijki. Jedyną rzeczą, do której ktoś mógłby się przyczepić jest kolor glazury w toaletach - są o jeden ton jaśniejszy (!!!), niż wszyscy by tego chcieli. Ale nikt nawet nawet nie zwraca na to uwagi. Bo i po co? Kompleks sportowy przy Brzozowej szybko staje się chlubą miasta i powiatu.

Oleśniczanie nie mogą się nachwalić! Obiekt jest po prostu piękny i bardzo funkcjonalny! Wszyscy z dumą patrzą na Burmistrza, a on odwdzięcza im tym samym. Zdaje sobie sprawę z tego, jak dużym zaufaniem obdarzyli go jego wyborcy, więc stara się jak może, by spełnić ich oczekiwania. W planach ma kolejne duże przedsięwzięcie. W wyborach na burmistrza w 2014 roku jest jedynym kandydatem.

A ja kończę pisać, bo umówiony jestem ze znajomymi na partyjkę squasha. Miło spędza się czas w takim miejscu, jak to!


Tymczasem... Rzeczywistość skrzeczy, i to niemiłosiernie:


Zastanawiający jest fakt, że w przeciągu ostatnich 2-3 tygodni, to już druga budowlana "wpadka" burmistrza, który z wykształcenia jest budowlańcem. Zapraszam do przejrzenia komentarzy pod artykułem na portalu MojaOleśnica.pl. Internauci już wytknęli burmistrzowi nieścisłości w powyższej wypowiedzi. Nie chcę przytaczać tutaj szczegółów, bo cały post brzmiałby zbyt formalnie. W każdym bądź, jeśli podejrzenia internautów okażą się  prawdziwe, to będzie to przykład rażącego braku kompetencji i profesjonalizmu kogoś z ludzi odpowiedzialnych za rozpisanie i przeprowadzenie przetargu.

A przed wyborami mówiło się, że wszystko będzie takie piękne!

czwartek, 13 stycznia 2011

Pomóżmy drogowcom, czyli dziurawy problem

Nadeszła odwilż. Po śniegu pozostały... DZIURY! Dziurawy problem to odwieczny kłopot dla nas, kierowców, i oczywiście dla drogowców w całym kraju. Dlatego wzywam Was, drodzy mieszkańcy miasta Oleśnica! Krajanie! Pomóżmy drogowcom i sobie nawzajem i stwórzmy Obywatelski Ruch Antydziurowy!

Oczywiście ruch nieformalny, ale pomocny. Co byłoby celem takiego ruchu? Informowanie siebie nawzajem, wszystkich użytkowników drug publicznych oraz odpowiednich służb (nazwijmy je w ogólności "drogowcami") o dziurach w oleśnickich drogach. Niech to będą dziury w drogach będących pod zarządem miasta, ale również drogi powiatowe i wojewódzkie. Dlatego też zachęcam Was do wysyłania na mój adres mailowy (siedlaq@gmail.com) zdjęć dziur, których jest coraz więcej w naszym mieście, wraz z opisem ich położenia. Mogą to być dziury małe, duże, głębokie i płytkie. Te okrągłe i te bardziej kwadratowe. Pamiętajcie, że wszystkie mogą stanowić (i stanowią!) bezpośrednie zagrożenie dla naszych samochodów i nas samych. Każde nadesłane i opisane zdjęcie umieszczę na tym blogu i w miarę możliwości poinformuję "drogowców" tych dziurach. Możecie również zrobić to sami, oto telefony i adresy mailowe do odpowiednich służb:

Sekcja Dróg Miejskich
tel. 71 788 94 16
e-mail ogólny: biuro@sdm.olesnica.pl
e-mail dyrektora: krzysztof.fink@sdm.olesnica.pl
e-mail wykonawstwa: maciej.kasprzak@sdm.olesnica.pl

Zarząd Dróg Powiatowych
tel. 71 399 32 44
e-mail: zdp@zdp-olesnica.pl

Dolnośląska Służba Dróg i Kolei
tel. 71 39 17 100, 71 39 17 101, 71 39 17 102
Wydział Dróg DSDiK:
       Maćkała Jan - p.o. Naczelnika Wydziału: 71 391 71 73
       Makarowska Elżbieta - Z-ca Naczelnika Wydziału 71 391 71 90
e-mail: kancelaria@dsdik.wroc.pl

Być może uda nam się stworzyć ranking oleśnickich dziur. A przy okazji będziemy mogli sprawdzić szybkość reakcji drogowców na nasze wezwanie. Zatem do dzieła! Czekam na zdjęcia i opisy!

środa, 5 stycznia 2011

Zima zaskoczyła... burmistrza!

Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy czytam relację z ostatniej sesji Rady Miasta.

Otóż na sesji tej jeden z radnych zwrócił uwagę naszego burmistrza na problem przeciągającej się (a właściwie nawet wstrzymanej) budowy ronda na skrzyżowaniu Daszyńskiego - Paderewskiego - Hallera - Krzywoustego. Pomijam kwestię, czy ów radny zrobił to z pobudek społecznych, czy nie, nie mniej jednak ronda, które miało zostać oddane do użytku w połowie grudnia, jak nie było, tak nie ma... Robotników też nie ma... Ale są za to korki...

I tu pojawia się gwóźdź całej opowieści: nieskrępowana odpowiedź Pana burmistrza, w której stwierdza, że "plany ukończenia ronda do połowy grudnia wiązały się z analizą lat wcześniejszych, w których śnieg nie spadał szybciej niż w drugiej połowie tego miesiąca".

"Analiza", czyli jak się domyślam - pomiary meteorologiczne - mają akurat w Oleśnicy dość długą tradycję. Bowiem już w 1536 roku rozpoczęto w naszym mieście "wizualne obserwacje meteorologiczne"*. Czyli po prostu: skrupulatnie sporządzano notatki, w których między innymi odnotowywano, czy coś danego dnia padało, czy nie... Pod uwagę brano zapewne również śnieg. Dokładnych wyników tych obserwacji nie znam, ale z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że w ciągu tych prawie pięciu stuleci śnieg częściej padał w grudniu niż w lipcu. Zawsze pozostaje jakiś margines błędu, ale przypuszczalnie niewielki. Czy zatem nie można było rozpocząć prac przy tym rondzie tak, by je ukończyć w październiku/listopadzie? I śnieg by nie spadł. I korków byłoby mniej, bo prace objęłyby sezon urlopowy. I ludzie byliby szczęśliwsi. I burmistrz zadowolony.

Zastanawiam się nad sensem odpowiedzi udzielonej radnemu przez burmistrza... I przychodzi mi na myśl pewien fragment pewnego bardzo znanego filmu, w którym była była mowa akurat o pewnej piosence.

Po takiej wygranej w wyścigu na do ratusza, humor naszemu burmistrzowi dopisuje, nie ma się co dziwić. Mam nadzieję tylko, że nie był to śmiech szyderczy, prosto w oczy wyborców...

I jeszcze jedno, żeby było obiektywnie: w kontekście niedawnych rządowych planów cięć wydatków na drogi ekspresowe i autostrady, nasz burmistrz i tak jawi się jako dobry budowniczy. A przecież to Platforma Obywatelska szła do wyborów samorządowych z hasłem "Nie róbmy polityki - budujmy autostrady!"

* źródło: Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej