piątek, 9 marca 2012

Milczenie radnego

Radny też człowiek. Radny może mieć swoje fanaberie. Radny może się też mylić. Jednak w oleśnickim samorządzie jest jeden radny, który się nie myli! Nie może się mylić! Bo... milczy.

Roboczo nazwę go radnym "O Nic Nie Pytam, Wszystko Wiem!". Bo skoro o nic nie pyta, to chyba znaczy, że zna wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie tylko mogą tylko dręczyć radnego... Jest to chyba jedyny radny, który nie zabiera głosu, nie zgłasza interpelacji... Nawet nie czyta z kartki, jak robią to inni małomówni radni... Po prostu milczy jak grób! Taki ma styl i chyba nic już tego nie zmieni. Tym bardziej, że nie jest to jego pierwsza kadencja, a już podczas poprzedniej jego koledzy-radni zauważyli jego milczenie, natomiast "nie zauważyli" jego samego.
Próżno szukać aktywności tego radnego po protokołach z sesji RM obecnej kadencji. Chociaż nie jest też tak, że jego nazwisko nie pojawia się w ogóle. Pojawia się, a jakże! Choćby przy okazji sakramentalnego "ślubuję" (3. grudnia 2010 roku). 30. listopada 2011 roku o godz. 16:45 ów radny zwolnił się u Przewodniczącego Rady z dalszych obrad, co również zostało skrzętnie odnotowane w protokole. W protokole z 29. marca 2011 pojawia się nawet pytanie, które zadał ów radny, jednak nie burzy ono tego całego misternego, pielęgnowanego przez lata wizerunku radnego "O Nic Nie Pytam, Wszystko Wiem!".
Na sesjach radny milczy. A co robi na posiedzeniach komisji? Z tego, co pamiętam, w lokalnej prasie wspomniano o jego pojedynczych wystąpieniach, jednak też bez fajerwerków.

Sam radny milczy, natomiast w ostatnich dniach zrobiło się głośno o nim. Bo oto został wybrany najważniejszą osobą w oleśnickich miejsko-gminnych strukturach partii, do której należy. Biorąc pod uwagę jego "złote" milczenie, trochę mnie to zdziwiło. Ale znawcy tematu uświadomili mnie, że radny "O Nic Nie Pytam! Wszystko Wiem!" "milczy na sesji ale jest wymowny w kuluarach wtedy dzieli rzadzi wszystko wie wszystkich zna wszystko by zrobił lepiej gdyby tylko Brons ustapił mu miejsca to on jest jednym z pomysłodawcow bliskiego sojuszu PO / Sld aby wykolegowac 2002 MS ustala to wszystko z wojtem gminy" (zachowana pisownia oryginalna). 
Może faktycznie coś w tym jest? Może rzeczywiście ów radny to taka "cicha woda", szara eminencja , która niby się nie wychyla, niby cicho siedzi, a tak naprawdę rozdaje karty w oleśnickiej polityce i wie jak nimi rozgrywać partie, o których my, zwykli obywatele nie mamy nawet zielonego pojęcia? Jeśli to prawda, to w takim razie nie odnosicie wrażenia, że pan radny marnuje swój samorodny talent zajmując się polityką tak niskiego szczebla? Skoro z Pana radnego taki strateg, to może by go tak w posły wysłać trzeba do Warszawy! Tam właśnie się robi Politykę przez duże "P", z kuluarami i pokerem...

Bo trzeba przyznać, że mieszkańcy naszego miasta pożytku z pana radnego mają niewielki. W niczym nie przeszkodził, ale też niczym specjalnym się nie zasłużył. Ot! Kwiatka wręczył... I znowu... I jeszcze jednego... Prywatnie pan radny może być nawet duszą towarzystwa, ale to chyba trochę za mało, jak na samorządowca i radnego z kilkuletnim doświadczeniem. 
Nie zaprzeczam, być może pan radny jest skuteczny w kuluarowe gierki. Jeśli ma na tym polu jakieś zasługi, to ja wcale nie mam tutaj zamiaru mu ich odbierać. Ale chyba nie do końca takiej "aktywności" oczekują mieszkańcy Oleśnicy od swoich wybrańców?

1 komentarz:

  1. "W czołówce pojawili się jeszcze m.in. przewodniczący Ryszard Zelinka (doceniony za spokój i umiejętoność rozwiązywania ewentualnych konfliktów)" - to też ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz...