poniedziałek, 19 grudnia 2011

UMO się chwali

Oleśnicki Urząd Miasta nie miał ostatnio dobrej passy. Wpadki, podwyżki, niejasności, afery i inne kontrowersje... Na dodatek koszmarnie nieporadna polityka informacyjna urzędu i odwracanie się tyłem do mieszkańców (np. w sprawie podwyżek podatków lokalnych, czy stref płatnego parkowania)... To wszystko doprowadziło do tego, że UMO stał się głodny sukcesów. Rozpoczęły się usilne poszukiwania takich informacji, które pokazałyby go w pozytywnym świetle. Na szczęście w porę ukazało się zestawienie opracowane przez tygodnik "Wspólnota", według którego administracja publiczna w naszym mieście kosztuje każdego mieszkańca zaledwie 163.97 złotych, dzięki czemu znalazło się ono na wysokim, 4. miejscu wśród 101 miast powiatowych liczących powyżej 30 tys. mieszkańców. Tak dobrą pozycję Oleśnica zajmuje w jednym rankingu. Tak się składa, że ten sam tygodnik przygotował w tym roku jeszcze kilka innych zestawień. Jeśli zbierze się je wszystkie do kupy, wszystko ułoży się w logiczną całość...

Oleśnica nie jest jakimś specjalnie bogatym miastem. W kategorii "dochód miasta w przeliczeniu na  jednego mieszkańca" Oleśnica zajmuje 120. pozycję* (na 268 miast powiatowych) i z dochodem 2020.08 zł na mieszkańca pozostaje daleko w tyle za pobliskimi: Oławą (43. miejsce, 2267.08 zł na mieszkańca) i Trzebnicą (36. miejsce, 2297.05 zł na mieszkańca). Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest brak dużych inwestorów, przemysłu itp. Brak inwestorów władze miasta rekompensują sobie dość dużymi podatkami lokalnymi płaconymi przez mieszkańców i istniejące już podmioty gospodarcze. Wysokie podatki z kolei obniżają atrakcyjność inwestycyjną naszego miasta, w związku z czym chętnych do zainwestowania brak. Koło się zamyka.

W takiej sytuacji, władze miasta nauczyły się oszczędzać. Do takiego samego wniosku doszli redaktorzy "Wspólnoty", którzy stwierdzili: "Z przeprowadzanych przy okazji kolejnych rankingów analiz wynika niezbicie, że najbardziej oszczędne są często po prostu te samorządy, których nie stać na wyższe wydatki". Oleśniccy urzędnicy oszczędności zaczęli od siebie (i słusznie! Szacunek!) i stąd wysoka, 4. pozycja wśród 101 miast powiatowych liczących powyżej 30 tys. mieszkańców w kategorii "wydatki na administrację" (163.97 zł na mieszkańca). Tutaj Oleśnica zdecydowanie wygrywa z zamożniejszymi: Oławą (92. lokata, 274.15 zł na mieszkańca) i Trzebnicą (76. miejsce wśród 86 miast powiatowych liczących 20-30 tys. mieszkańców, 285.79 zł na mieszkańca). Z informacji umieszczonej na stronie internetowej UMO można wyczytać, że "osiągnięcie tego wyniku było możliwe dzięki bardzo dobrej pracy wszystkich pracowników urzędu (często na zdublowanych stanowiskach), konsekwentnie i planowo prowadzonemu procesowi informatyzacji, prawidłowym procedurom (Systemy Zarządzania Jakością) i przede wszystkim kompetencji oraz profesjonalizmowi urzędników". Dublowanie stanowisk? To nie wróży dobrze. Zwykle odbija się to na efektywności pracy urzędników. Czy rzeczywiście?

Tygodnik przygotował dwa zestawienia, w których możemy to sprawdzić. Według zestawienia "projekty unijne" wartość projektów unijnych prowadzonych przez UMO w przeliczeniu na jednego mieszkańca Oleśnicy  wynosi 1189.79 zł, co dało Oleśnicy 127. lokatę na 268 miast powiatowych. Dla porównania: Oława: 30. miejsce, 3882.93 zł na mieszkańca; Trzebnica: 84. miejsce, 1925.74 zł na mieszkańca. W kategorii "dotacje unijne" wcale nie jest lepiej: Oleśnica: 136. miejsce, 593.48 zł dotacji na jednego mieszkańca; Oława: 45. miejsce, 1675.98 zł unijnego dofinansowania na mieszkańca; Trzebnica: 128. miejsce, 668.97 zł na mieszkańca. Gołym okiem widać, że jeśli chodzi o dotacje z unii europejskiej, Oleśnica wypada blado w porównaniu z sąsiadami.

Gdy nie ma się zbyt wielu dochodów, ani osób, które efektywniej starałyby się o unijne dotacje, trzeba liczyć się z każdym groszem, by nie wpaść w spiralę kredytową. Dlatego też Oleśnica zostawia lokalną konkurencję w tyle, jeśli chodzi o zadłużenie. W zestawieniu "największych dłużników", w którym redakcja "Wspólnoty" przeliczyła wielkość wszystkich zobowiązań samorządu w stosunku do wielkości dochodów (im wyższa pozycja w rankingu, tym większe zadłużenie samorządu) Oleśnica zajmuje odległą, 221. lokatę z zadłużeniem na poziomie 19.27%. Oława i Trzebnica odpowiednio: 154. (31.65%) i 64. miejsce (44.94%).

Gdy nie ma perspektyw na jakieś ekstra dochody, robi się cięcia w wydatkach. W podsumowaniu wydatków samorządowych na infrastrukturę techniczną (transport, gospodarka komunalna i gospodarka mieszkaniowa) Oleśnica zajęła niezbyt imponującą 106. lokatę (334.20 zł na mieszkańca). Niewiele wyżej znalazła się Oława: 103. miejsce (336.48 zł na mieszkańca). Ale za to Trzebnica zajęła całkiem wysokie, 35. miejsce z wynikiem 478.51 zł na mieszkańca.

Jedynym zestawieniem, które nie podlega pod schemat niezbyt bogatego miasteczka, szukającego oszczędności wszędzie, gdzie się da, jest kategoria "wydatki na infrastrukturę sportową". Tutaj Oleśnica zajęła bardzo wysoką, 15. lokatę z wydatkami na poziomie 748.56 zł na mieszkańca. Niewiele mniej wydaje Trzebnica - 718.48 zł na mieszkańca, 17. miejsce w rankingu. W tym porównaniu najsłabiej wypada Oława - 220.77 zł na mieszkańca, 77. pozycja. Tak wysokiemu miejscu Oleśnicy, jeśli chodzi o wydatki na sport i kulturę fizyczną, nie ma się co dziwić. Do wydatków tych wliczono blisko 20 mln złotych wydanych na kontrowersyjną inwestycję kompleksu sportowo-rekreacyjnego przy ul. Brzozowej (być może również prawie 2-milionową dotację dla MOKiS-u - tego nie jestem pewien). Natomiast wydatki na sport wyczynowy były niewielkie: 521 tys., co daje niecałe 15 zł na jednego mieszkańca naszego miasta.

Dochody i wydatki samorządu to system naczyń połączonych. Zarobi się więcej - będzie można "zaszaleć" w przyszłości. Gdy dochody nie są takie, jakby można było sobie wymarzyć - na czymś trzeba będzie zaoszczędzić. Na swojej stronie internetowej Urząd Miasta chwali się wysoką pozycją w rankingu wydatków na administrację publiczną. I żeby nie było: naprawdę jest się czym chwalić. Jednak, aby całe to chwalenie nie miały wydźwięku propagandy sukcesu ("prawidłowe procedury" , "kompetencje" oraz "profesjonalizm urzędników"), stosownym byłoby podać jednocześnie szerszy kontekst tego newsa: konieczność oszczędności ze względu na brak zainteresowania Oleśnicą ze strony inwestorów oraz związanej z "dublowaniem etatów" niezbyt imponującej efektywności w pozyskiwaniu środków unijnych. Dowód? Sąsiednia Oława uzyskała prawie 3 razy większe dotacje unijne (w przeliczeniu na 1 mieszkańca) niż Oleśnica.

Wszystkie przedstawione tu rankingi pokazują jedno: Oleśnica jest miastem przeciętnym: nie za bogatym, nie za biednym. Jedno co ją wyróżnia - to wydatki na inwestycje sportowe... Póki co: kontrowersyjne, nieudane i niepewne. No i oczywiście mieszkańcy, ale ich nie uwzględnia żaden ranking.


* Wszystkie przytoczone tu liczby pochodzą z rankingów opublikowanych w 2011 i 2010 roku przez tygodnik "Wspólnota".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz...