Nareszcie! Po prawie 3 tygodniach oczekiwania, po kilku telefonach wykonanych celem przypomnienia o sprawie... Dwa dni temu otrzymałem odpowiedź z Urzędu Miasta z informacją o wydatkach na promocję Oleśnickiej Giełdy Staroci i Militariów. Natychmiast oddałem się lekturze. Po lekturze przyszły refleksje... Oto i one.
Po zsumowaniu wszystkich wydatków wyszło 5502,50 PLN. Zatem - jak na imprezę, która miałaby rozsławić dobre imię Oleśnicy i podnieść jej atrakcyjność turystyczną - szaleństwa nie było. Dużo więcej wydały niemal wszystkie komitety w trakcie ostatniej kampanii wyborczej do samorządu. Kwota rzędu 5-6 tys. złotych na promocję imprezy, która zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ratuszowych urzędników miała szansę wejść na stałe do kalendarza cyklicznych imprez w naszym mieście, to naprawdę niewielki wydatek. Obiektywnie rzecz biorąc...
Jednak jeśli wziąć pod uwagę, że jedna z dwóch dotychczasowych edycji giełdy (majowa), jak do tej pory najszerzej promowana (patrz zdjęcie po prawej) w ogóle się nie odbyła, to pojawia się pytanie o celowość tego wydatku. Burmistrz Oleśnicy, zapraszający na imprezę, która się nie odbywa, bez podania przyczyn do publicznej wiadomości, traci wiarygodność w oczach osób zainteresowanych tym tematem. Na wiarygodności straciła też sama Oleśnica. Z promocji - póki co - wyszła ANTYPROMOCJA.
Pozwolę sobie również wyrazić wątpliwości co do rzetelności udzielonej mi informacji. Otóż cokolwiek zastanawiający jest fakt, że w zestawieniu zleceniobiorców pojawia się tylko jedna z naszych oleśnickich gazet. A co z drugą? O ile mnie pamięć nie myli, to w okolicach marca/kwietnia na stronie internetowej Panoramy Oleśnickiej umieszczone było ogłoszenie o giełdzie staroci. W tym samym miejscu, z którego od dłuższego czasu atakuje nas reklama pewnego oleśnickiego hotelu. Jestem niemalże pewien, że takie ogłoszenie w tymże miejscu widziałem. A jeśli tak było naprawdę, to Pan Burmistrz udzielił mi informacji niepełnej...
Dodano 13.06.2011: Jak poinformował mnie redaktor naczelny "Panoramy Oleśnickiej", reklama-informacja o giełdzie staroci rzeczywiście była umieszczona na stronie internetowej gazety. Nieodpłatnie, na osobistą prośbę p. wiceburmistrza Piotra Pawłowskiego. Oto oficjalne oświadczenie w tej sprawie: "Redakcja Panoramy Oleśnickiej zamieściła na swojej stronie internetowej BEZPŁATNE ogłoszenie o Oleśnickiej Giełdzie Staroci, chcąc promować tę lokalna inicjatywę, której kibicujemy".
Dodano 13.06.2011: Jak poinformował mnie redaktor naczelny "Panoramy Oleśnickiej", reklama-informacja o giełdzie staroci rzeczywiście była umieszczona na stronie internetowej gazety. Nieodpłatnie, na osobistą prośbę p. wiceburmistrza Piotra Pawłowskiego. Oto oficjalne oświadczenie w tej sprawie: "Redakcja Panoramy Oleśnickiej zamieściła na swojej stronie internetowej BEZPŁATNE ogłoszenie o Oleśnickiej Giełdzie Staroci, chcąc promować tę lokalna inicjatywę, której kibicujemy".
Do kolejnej edycji giełdy staroci pewnie też nie dojdzie... Tak się bowiem niefortunnie złożyło, że w trzeci weekend czerwca odbywać się będą Dni Oleśnicy będzie Święto Miasta (hmmm... jakiego?). W oficjalnym programie obchodów nie ma ani słowa o giełdzie staroci. Nie wymienia się jej wśród imprez towarzyszących. Niestety, wygląda na to, że pieniądze wydane na promocję tej imprezy to pieniądze wyrzucone w błoto. 5 i pół tysiąca złotych poszło z dymem...
Odnosi się wrażenie, że wszelkie działania promocyjne podejmowane przez "nasz" Urząd Miasta, nawet pomimo dobrych chęci, są nieprzemyślane, pozoranckie, wykonywane na odczepnego i w sposób amatorski. Weźmy na przykład takiego Pana Burmistrza, według którego idealnym sposobem na promocję miasta i wyznacznikiem jego nowoczesności jest służbowy komputer w torbie radnego.
Dotychczasowe działania "promocyjne" UM zamiast pomagać, bardziej szkodzą wizerunkowi miasta.
Odnosi się wrażenie, że wszelkie działania promocyjne podejmowane przez "nasz" Urząd Miasta, nawet pomimo dobrych chęci, są nieprzemyślane, pozoranckie, wykonywane na odczepnego i w sposób amatorski. Weźmy na przykład takiego Pana Burmistrza, według którego idealnym sposobem na promocję miasta i wyznacznikiem jego nowoczesności jest służbowy komputer w torbie radnego.
Dotychczasowe działania "promocyjne" UM zamiast pomagać, bardziej szkodzą wizerunkowi miasta.
A mogło być tak pięknie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj komentarz...