niedziela, 13 marca 2011

List do GDDKiA. A może coś więcej?

Czy można jeszcze wpłynąć na decyzję rządu o wprowadzeniu opłat za przejazd oleśnicką obwodnicą?

Dla przypomnienia: Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt rozporządzenia, w którym obwodnica Oleśnicy (na odcinku węzeł Cieśle - węzeł Dąbrowa) wymieniana jest wśród tras, na których mają być pobierany opłaty za przejazd samochodów ciężarowych (powyżej 3.5 tony) i autobusów. Łatwo sobie wyobrazić skutki takiej decyzji: w ramach ograniczenia kosztów transportu, pewna część ruchu ciężarowego z pewnością wróciłaby na ulice naszego miasta. A to wiązałoby się z powrotem do szarej, smutnej rzeczywistości, pełnej uciążliwych korków komunikacyjnych, hałasu i dróg w jeszcze bardziej opłakanym stanie.

Czy można jeszcze wpłynąć na decyzje podejmowane w Warszawie, godzące w interes naszego miasta i nas samych? Pewnie tak, gdyż podlinkowany przeze mnie dokument jest jedynie projektem rozporządzenia, co oznacza, że ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Nie mniej jednak szkoda, że władze naszego miasta dopiero po 2 miesiącach obudziły się z letargu. Właśnie mniej więcej dwa miesiące temu, Ministerstwo Infrastruktury ujawniło swoje plany. Powstał wówczas bardzo duży szum medialny, zaczęły protestować różne środowiska, w tym samorządowcy z prezydentem Wrocławia, Rafałem Dutkiewiczem na czele. Nasz Burmistrz nie wyrażał niezadowolenia (a przynajmniej nie robił tego publicznie). W tej chwili, niestety, czasu pozostało bardzo niewiele, gdyż system ma zostać wprowadzony już 1. lipca br. Dopóki klamka nie zapadła, można próbować...

Jaką inicjatywę podjąć? No cóż... Wysłanie listu do dyrektora GDDKiA, szefa instytucji jedynie wykonującej zarządzenia Ministerstwa Infrastruktury do najlepszych pomysłów nie należało. Prawdę mówiąc dziwię się, że Burmistrz z 20-letnim doświadczeniem pracy w samorządzie, zatrudniający 2 zastępców, otaczający się doradcami i specjalistami z różnych dziedzin, swój protest złożył właśnie na ręce dyrektora GDDKiA. Swoją drogą ciekaw jestem czy i jaką odpowiedź dostanie.

Poniżej przedstawiam moje propozycje. Może niezbyt oryginalne, ale na pewno lepsze, niż wysyłanie listów pod niewłaściwy adres.
Po pierwsze: lobbing. Nasz Burmistrz jest osobą znaną i rozpoznawalną. Znaną również politykom. W mediach oleśnickich pojawiały się informacje o spotkaniach i wspólne fotografie Pana Burmistrza z politykami partii obecnie rządzącej w kraju: z posłami, p. Huskowskim i p. Jarosem; z posłanką Wolak; z byłym wojewodą, obecnym wicemarszałkiem województwa, p. Łapińskim; i zapewne jeszcze z wieloma innymi, o których nie było dane nam się dowiedzieć. Czy Pan Burmistrz i jego zastępca, lokalny działacz Platformy Obywatelskiej, próbowali wykorzystać swoje znajomości w celu nakłonienia członków Rady Ministrów do zmiany planów? Wydaje mi się, że tych działań zabrakło. A przynajmniej mogę nie widać ich w opublikowanych w internecie informacjach o pracy Burmistrza i jego zastępców w okresach międzysesyjnych.
Po drugie: nie w pojedynkę! Skutki wprowadzenia opłaty za przejazd obwodnicą byłyby odczuwalne nie tylko dla mieszkańców samej Oleśnicy, ale również gminy Oleśnica. Myślę, że również w interesie Starostwa Powiatowego leżałoby zachowanie obecnego stanu rzeczy. Więc dlaczego nie połączyć sił i wspólnie nie wystosować takiego protestu? Idąc dalej - dlaczego nie dołączyć do protestującego prezydenta Dutkiewicza, który jest zdecydowanie większym graczem zarówno na arenie lokalnej jak i krajowej? W końcu interes jest wspólny - bezpłatne obwodnice. Tak, wiem, Oleśnica walczy o swoją obwodnicę, a Wrocław walczy o swoją. Ale pojedynczy głos jest zwykle mniej słyszalny, niż krzyk tłumu... No chyba, że istnieją jakieś inne przyczyny, dla których Burmistrz Oleśnicy nie występować ze wspólną inicjatywą z prezydentem Wrocławia, który, jak powszechnie wiadomo, do ulubieńców Platformy Obywatelskiej nie należy...
Po trzecie: podpisy mieszkańców. To chyba najpowszechniejsza forma protestu i przedstawiania opinii lokalnych społeczności. Tutaj widzę doskonałe pole do działania dla samorządowców i radnych. Są to osoby, które sprawują swój mandat z nadania publicznego; osoby cieszące się poparciem i zaufaniem mieszkańców; osoby otwarte na mieszkańców, mające z nimi dobry kontakt i znające palące ich problemy oraz mające wpływ na najważniejsze decyzje dotyczące naszego miasta (a przynajmniej my wszyscy życzylibyśmy sobie i "naszym" radnym, żeby te wszystkie przymioty ich dotyczyły). Może by tak właśnie im powierzyć zadanie zbierania wśród Oleśniczan podpisów pod listem protestacyjnym? Jeśli burmistrz, jego zastępcy, każdy z radnych przynieśliby jedynie po 100 podpisów (taka ilość głosów wystarczyła - z jednym małym wyjątkiem - by uzyskać mandat radnego), mielibyśmy w sumie 2400 podpisów, co stanowi 8% liczby dorosłych mieszkańców naszego miasta. Kolejne 100 podpisów uzbieranych przez samorządowców (195 głosów: taka była średnia liczby głosów uzyskanych przez obecnych radnych podczas ostatnich wyborów samorządowych), dałoby w już 16% liczby mieszkańców (dla porównania: pod obywatelskim projektem ustawy wymagana jest liczba 100 000 podpisów, co stanowi zaledwie około 0.33% liczby wyborców). Taka aktywizacja radnych udowodniłaby, że w pełni zasłużyli na zaufanie wyborców i do pewnego stopnia ucięłaby spekulacje na temat "bezradności" radnych.
Po czwarte: adresat. GDDKiA ani jej dyrektor nie posiadają żadnych kompetencji ani praw do podejmowania decyzji w tej sprawie. Kto ma? Minister Infrastruktury, Rada Ministrów, Prezes Rady Ministrów. Może również wojewoda dolnośląski, jako przedstawiciel Rady Ministrów w województwie.

Czy warto podejmować jeszcze jakieś działania? Tego nie wiem. Wszystko zależy od tego, czy rząd zgodzi się na jakieś dyskusje w tym temacie, czy nie. Czy projekt jest jeszcze projektem, czy już rozporządzeniem, tylko opinia publiczna jeszcze nie została o tym fakcie poinformowana. Wystosowanie do organów decyzyjnych oficjalnego protestu, popartego kilkoma tysiącami podpisów raczej nie zaszkodziłoby. A może by pomogło, bo pamiętajmy, że rok 2011 jest kolejnym rokiem wyborczym.

W ostateczności, gdy ministerstwo nie będzie chciało iść na żadne ustępstwa, można by pójść w ślady prezydenta Wrocławia, który wprowadził drastyczne ograniczenia w ruchu ciężarowym na terenie Wrocławia. Takie rozwiązanie też byłoby możliwe. Ale czy dobre? Na pewno lepsze, niż bierne przyglądanie się...

Jeśli ktoś ma jakieś inne pomysły - zapraszam do dyskusji: w komentarzach, albo na maila: siedlaq@gmail.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz...