piątek, 13 maja 2011

Dlaczego lotnisko...?

Wrócę jeszcze do tematu poruszonego w jednym z poprzednich wpisów, mianowicie do stanowiska Rady Miasta Oleśnicy w sprawie lotniska, dającego Burmistrzowi Oleśnicy niemalże pełnię uprawnień do działań mających na celu przejęcie lotniska.

Pisałem już o tym na forum portalu MojaOlesnica.pl, pisałem już podobne komentarze na forum Panoramy Oleśnickiej. Napiszę jeszcze raz: w wielkim błędzie są ci,  którzy uważają, że wystarczy przejąć lotnisko, by Oleśnica stała się Mekką dla wielkiego biznesu! Że lotnisko samo w sobie zainicjuje boom gospodarczy w naszym małym mieście i że w końcu nikt nie będzie narzekał, że w Oleśnicy bezrobocie jest większe niż w średnia krajowa, czy wojewódzka. By tak się stało, potrzebny jest: przemyślany i realny plan przekształcenia tego, co w tej chwili wszyscy szumnie nazywają "lotniskiem" w Oleśnicy w PORT LOTNICZY z prawdziwego zdarzenia, współpraca pomiędzy władzami miasta/gminy/powiatu/województwa a sektorem bankowym i biznesowym oraz pieniądze. A nawet jeszcze więcej pieniędzy.

Tylko i wyłącznie przekształcenie oleśnickiego "lotniska" w Port Lotniczy, zdolny do obsługi rejsowych samolotów pasażerskich i samolotów typu cargo jest w stanie napędzić koniunkturę w naszym mieście. Mam wrażenie, że wie o tym również przedstawiciel Stowarzyszenia Przyjaciół Lotniska - Oleśnica. O takiej właśnie perspektywie wspomina już w pierwszym akapicie swojej odezwy do mieszkańców miasta i powiatu, opublikowanej na łamach Panoramy Oleśnickiej. Jednak już w dalszej jej części wspomina o ratowaniu "istniejącej infrastruktury lotniskowej", która "nie może być bezsensownie zlikwidowana". Ja się pytam: jakim ratowaniu, jakiej infrastruktury? Przecież poza pasem startowym, placem do postoju i kołowania, płaską przestrzenią i kilkoma opuszczonymi zabudowaniami nie ma tam żadnej infrastruktury! W porównaniu do oleśnickiego "lotniska" w aktualnym stanie, lotnisko w Smoleńsku to szczyt techniki i nowoczesności. A przecież wszyscy mamy w pamięci obraz tamtejszej tzw. "wieży kontroli lotów".

Zatem, by skutecznie przekształcić oleśnickie "lotnisko" w cywilizowany port lotniczy o standardzie nieodbiegającym od europejskiego, potrzebne są OGROMNE NAKŁADY PIENIĘŻNE! Przykładem niech będzie lotnisko w Świdniku (w którym tradycje lotnictwa są znacznie głębiej zakorzenione niż w Oleśnicy). Przekształcenie go w port lotniczy ma kosztować, bagatela, 350 mln złotych! Do tej pory udało się uzbierać około połowy tej kwoty. W całą inicjatywę zaangażowane jest miasto Lublin oraz województwo lubelskie, a spora część kapitału pochodzi z funduszy europejskich. A mimo to, wciąż brakuje 180 mln.

Można zakładać, że przekształcenie oleśnickiego lotniska w oleśnicki port lotniczy mogłoby kosztować mniej więcej tyle samo. Czy Oleśnicę, miasto, powiat i gminę, stać na taką inwestycję, skoro nawet 10-krotnie większy od Oleśnicy Lublin ma kłopoty? Co więcej: już niedługo skończy się hojne źródełko, z którego Polska czerpała przez ostatnich 7 lat, czyli fundusze europejskie. Pieniądze, które Polska będzie dostawać z UE już nie będą tak duże, a przez to staną się zdecydowanie trudniej dostępne. Czy bez funduszy europejskich Oleśnicę stać na tak potężną inwestycję?

Jeśli lotnisko, po przejęciu przez powiat, nie zostanie przekształcone w port lotniczy, to nadal pozostanie jedynie "lotniskiem", z którego korzystać będą wąskie grupki ludzi, jak np. hobbyści, amatorzy modelarstwa i chińskich latawców. Medyczny helikopter nie potrzebuje tak dużej przestrzeni; poza tym, dolnośląskie służby ratownicze nie mają tych helikopterów zbyt dużo i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Prywatnych właścicieli samolotów na Dolnym Śląsku też nie ma dużo. W powiecie oleśnickim ilu może ich być? Jeden? Dwóch? Być może uda się raz do roku zorganizować jakiś piknik, na którym Doda mogłaby dać koncert, więc skorzystaliby jeszcze pewnie: sama Doda i właściciele budek z fast-foodami i piwem. Ale oni zbierają swoje żniwa na podzamczu, na Dniach Oleśnicy (oficjalnie zwanymi "Świętem Miasta"). Więc komu potrzebne będzie takie "lotnisko"? Podobno Politechnika Wrocławska ma przenieść tutaj jeden ze swoich instytutów badawczych. Osobiście życzę powodzenia, ale nie sądzę, żeby akurat takie wykorzystanie lotniska było jakimś znaczącym motorem dla Oleśnicy.

Okazuje się, że najbardziej o lotnisko zabiega grupka ludzi, która zawiązała się niedawno i już zdążyła omamić Burmistrza Oleśnicy wizją świetlanej przyszłości Oleśnicy i rzekomej koniunktury napędzanej przez sam fakt posiadania lotniska. Przewodnim hasłem tej grupy ludzi jest lotnisko, jako motor rozwoju Oleśnicy. A jak jest naprawdę? Przypomnę tylko opisywany już przeze mnie incydent z 2. maja br, z Narodowego Święta Flagi Państwowej. Wówczas jeden z hobbystów latał paralotnią na oleśnickim niebie. Ciągnął za sobą długi, kilkumetrowy baner, który, broń Panie Boże, wcale nie okazał się być flagą państwową, ale reklamą prywatnej działalności jednego z członków tego towarzystwa. Jak dla mnie był to incydent żenujący ale wiele mówiący o prawdziwych intencjach tej grupy ludzi.

Przykre to i smutne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz...