poniedziałek, 31 października 2011

Oleśnickie pod dywan zamiatanie

Październikowa sesja Rady Miasta. Tym razem powstrzymam się od komentarza w sprawie zachowania Pana Burmistrza w trakcie sesji oraz bezpośrednio po niej. W tym temacie padło już wiele wypowiedzi.  Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na jeden z epizodów tejże sesji, który nie może przejść bez echa.

Chodzi o naganne, moim zdaniem, zapytanie radnego (i tu odstąpię od niepisanej zasady niepodawania nazwisk bohaterów) Józefa Stojanowskiego skierowane do Pana Burmistrza:
"Moi wyborcy pytają wprost: czy Urząd Miasta podjął jakieś decyzje, by ten obraz, który przedstawiony jest, powiedzmy sobie, w krzywym zwierciadle, w jakiś sposób wyprostować, bo to jest opinia, która idzie w świat. Puszczenie pierza w powietrze, jest bardzo trudno zebrać. I ludzie w jakiś sposób, tak oceniają: nas, Oleśnicę i nasz Urząd. Czy wobec tego poszło jakieś pismo, aby tą Panią (...) Redaktor w jakiś sposób zdyskryminować? Ona nie ma prawa do takich supozycji, która w tej w sposób jasny i wyraźny wynika!"

Z przykrością stwierdzam, że słowa Pana Stojanowskiego są słowami niegodnymi funkcji radnego. Jak to możliwe, by członek organu samorządowego, którego zadaniem jest m.in. kontrola prac Burmistrza, pytał Pana Burmistrza, czy podjął jakieś działania mające na celu pociągnięcie do odpowiedzialności Redaktor ogólnopolskiej telewizji (użyte przez radnego "zdyskryminowanie" nie jest tu najlepszym określeniem), tylko dlatego, że zrealizowany przez nią materiał przedstawia Oleśnicę w złym świetle?

Zwracam uwagę na fakt, iż Pan Stojanowski nie prosił Pana Burmistrza o wyjaśnienia w sprawie sprawy prowadzonej przez CBA... Nie o stanowisko oleśnickiego Urzędu Miasta w tej sprawie... Ale o to, czy Urząd Miasta zamierza wyciągnąć jakieś konsekwencje względem Pani Redaktor!

Po pierwsze: osobiście nie interpretuję materiału zrealizowanego przez TVN24, jako przedstawiającego Oleśnicę w niekorzystnym świetle; oleśnicki Urząd Miejski - tak; Oleśnicę - niekoniecznie.
Po drugie: czy to znaczyłoby, że według radnego, mieszkańcy Oleśnicy, powiatu oleśnickiego, regionu czy wreszcie Polski nie mają prawa wiedzieć o sytuacji w oleśnickim Urzędzie Miasta i o wizycie agentów CBA w oleśnickim ratuszu? Bo przecież mogą sobie wyciągnąć wnioski i źle pomyśleć o naszym mieście...
Po trzecie: czy według radnego, należało całą sprawę zamieść pod dywan, bo a nuż wieść się po świecie rozniesie i o oleśnickim ratuszu będą baby w Pcimiu Dolnym gadać? Bez urazy dla Pcimia Dolnego oczywiście...
Po czwarte: co według radnego bardziej szkodzi wizerunkowi Oleśnicy: nieprzychylne reportaże o sprawach toczących się w oleśnickim ratuszu, czy same sprawy?
Po piąte: czy media mają wstępnie segregować wiadomości płynące z Oleśnicy i puszczać w eter tylko te dobre i pozytywne? Wtedy niewątpliwie cała Polska się dowie, że mieszkańcy Oleśnicy są szczęśliwi i żyje im się dostatnio... A niewygodne fakty? Lepiej przemilczeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz...