piątek, 28 października 2011

Skołatane nerwy

Dzisiaj odbyła się kolejna sesja Rady Miasta. Niestety obowiązki służbowe sprawiły, że zdążyłem jedynie na ostatnie 2-3 kwadranse obrad. Bardzo żałuję, że nie udało mi się przyjechać wcześniej, bo chciałem zobaczyć, czy ze strony radnych padną pytania co do ostatnich wydarzeń w oleśnickim ratuszu, czyli co "wizytę" agentów CBA, "prestiżową" wizytę w Strasburgu, czy też nieco pokrętne wyjaśnienia w sprawie przetargu na budowę kompleksu sportowego. Kilka pytań podobno padło. Mam nadzieję, że wkrótce w oleśnickich mediach pojawią się bardziej szczegółowe informacje na ten temat. Sam niestety nie mogę nic powiedzieć na ten temat... Jednak jest jedna rzecz, której byłem świadkiem i o której wspomnieć muszę...

Otóż bezpośrednio po zakończeniu sesji reporterzy portalu MojaOlesnica.pl podeszli do Pana Burmistrza z kamerą i mikrofonem w celu przeprowadzenia wywiadu. Nie dosłyszałem pytania, ale mogę się domyślać, że chodziło o którąś ze spraw wymienionych we wstępie. Pan Burmistrz najwyraźniej nie miał ochoty odpowiadać na jakiekolwiek pytania zadawane przez reportera tegoż portalu. Wyraźnie zdenerwowany mówił podniesionym głosem (właśnie dlatego, że podniesionym, cała ta sytuacja przykuła moją uwagę), że nie będzie odpowiadał na jego pytania, bo "manipuluje opinią publiczną" i przekręca informacje. Powtórzył to co najmniej kilkukrotnie. Na pytanie o jakie manipulacje mu chodzi, odpowiedział, że redaktorzy MojejOlesnicy.pl zadają pytania, na które nie ma jasnej odpowiedzi (cokolwiek by to miało znaczyć?!?). Następnie dodał, że MojaOlesnica.pl uzyska odpowiedzi na pytania "w trybie zamówienia publicznego" oraz że domaga się autoryzacji materiału przed publikacją, po czym zamaszystym krokiem opuścił salę.

Kadr z jednego z wywiadów Pana Burmistrza udzielonych portalowi MojaOlesnica.pl 

To nietypowe wydarzenie, którego byłem świadkiem, zupełnie nie pasuje do znanego mi do tej pory wizerunku Burmistrza Oleśnicy. Oto bowiem człowiek brylujący w mediach, pewny siebie i opanowany, zawsze błyskotliwy i uśmiechnięty, nagle zmienia się w kłębek nerwów. Na pytania reaguje widocznym podirytowaniem, odmawia odpowiedzi i wzywa przedstawicieli mediów do składania (sic!) wniosków o udostępnienie informacji publicznej (ciekawostka: zgodnie z prawem, po otrzymaniu takiego wniosku, Urząd Miasta ma obowiązek udzielić odpowiedzi w ciągu 14 dni). Traci kontrolę nad nerwami, co przejawia się przejęzyczeniami typu "zamówienia publiczne" zamiast "informacja publiczna". I bez oglądania się za siebie wychodzi z sali...

Nie bardzo wiem jak odbierać tę sytuację... Czy obyty z mediami człowiek, który nie ma nic do ukrycia, reagowałby w ten sposób?

Update:
Teraz już całkowicie zaniemówiłem: http://olesnica.pl/sm/wydarzenia/445-oswiadczenie-burmistrza

7 komentarzy:

  1. A ja powiem tak: każdy zmieniłby się w kłębek nerwów po systematycznej nagonce, jaką i Pan, co z przykrością stwierdzam, prowadzi. Wielki wstyd to dla Pana, Panie Damianie, że jako nauczyciel akademicki, człowiek wykształcony,jak mniemam, kulturalny, płynie Pan w tym wartkim nurcie pomówień. W cywilizowanym kraju każdy dziennikarz, bloger czekałby na wyniki kontroli, a tu błoto już zostało rzucone. Przykre to, nieładne, ogólnie niesmaczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Anonimie,

    odpowiem szczerze: nie do końca wiem, o jakich pomówieniach Pan mówi. Owszem, wytykam błędy, ale staram się to robić w sposób wyważony. Proszę zauważyć, iż np. w sprawie wyjaśnień Pana Burmistrza odnośnie przetargu na kompleks sportowy - zwlekałem z publikacją aż do otrzymania opinii od eksperta. W sprawie przetargu na samochód, już w lutym pisałem o moich wątpliwościach co do zgodności z ustawą PZP. Gdy doszło do kontroli CBA, na forum MojaOlesnica.pl niejednokrotnie pisałem, by poczekać na wyniki, a w razie wykazania nieprawidłowości, to członkowie komisji przetargowej będą mieli problem, nie Pan Burmistrz. Owszem, podawałem przykład Torunia, gdzie podobna sprawa była bliższa wyjaśnienia, niestety na niekorzyść magistratu.

    Dalej: na niniejszym blogu nie znalazła się żadna bezpośrednia wzmianka o sprawie CBA; pośrednio pojawia się w prześmiewczym wpisie z 19.10., w którym tak naprawdę wyśmiewam nieporadność urzędników i wręcz kompromitujący materiał zamieszczony na stronie UMO.

    Więc zapytam jeszcze raz: w którym miejscu pomawiam?

    Pozdrawiam,
    DS

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypowiedzi p. Damiana mieszczą się w zasadach kulturalnej krytyki. Oby wszyscy się do niech stosowali. Kiedyś burmistrz zatakował jednego z blogerów (nie pomnę nazwiska, pisali w PO), że był politrukiem, chociaz dobrze wiedział, że nim nie był. A chodziło o to, że bloger wezwał TV, aby pokazać jak obchody 90 rocznicy odzyskania niepodległości odbywają się pod poniemieckim pomnikiem i braku szacunku do flag państwowych. Nie mając nic na obronę burmistrz zaatakował blogera personalnie. I nie przeprosił. Teraz wie jak smakują personalne ataki. Kto mieczem wojuje od miecza ginie. Panie Damianie ma Pan moje poparcie i jak sądzę wielu innych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Kazda władza nawet taka malutka jak w Oleśnicy
    musi sie liczyć z ocena swojej pracy.
    Pieniadze publiczne zawsze musą co do złotówki
    byc wyliczone i pokazane.
    W takich krajach jak skandynawskie nie do pomyslenia jest ukrywanie dostępu do informacji.
    Tam obywatek szanuje Panstwo ale Państwo nie zapomina o obywatelu.
    Do standartów takich jeszcze nam daleko
    a obrażać to się mozna na chłopaka
    Pozdrawiam Pana
    fajne komentarze
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie podoba mi się ostatnie zdanie Pana wpisu, typowy zabieg socjotechniczny, sugerujący, że ludzie nie mający nic do ukrycia (w domyśle uczciwi) są zawsze spokojni i uśmiechnięci. Nie przyszło Panu do głowy, że właśnie dlatego, że wiedzą, że nie zrobili nic złego, denerwują się, że się ich oskarża, i to publicznie, o działania niezgodne z prawem. Zastanawiam się, jak Pan byłby spokojny, gdyby, na przykład, jedna z Pana studentek, oskarżyła Pana o molestowanie. Czekałby Pan na zakończenie jakiegoś postępowania wdrożonego przez uczelnię, ale jak reagowałby Pan na stronnicze, niezwykle brutalne ataki, powiedzmy jakiejś studenckiej gazety, czy forum? Nie ma gotowych, jednolitych wzorców zachowań, są przestępcy - spokojni, jak głazy i są uczciwi ludzie, u których pomówienia powodują wybuch emocji. Nie oceniajmy przed wyrokiem sądu, w końcu żyjemy w demokratycznym państwie prawa. Pisze Pan wartko i ładnie, ale dla uważnego czytelnika jasna jest niechęć, którą darzy Pan burmistrza. Nie szczędzi mu Pan - nie rzetelnej krytyki - ale zwykłych złośliwości. I powtórzę jeszcze raz: Pana ostatnie zdanie z tego tekstu, jest nieładne. Mówi Pan, że nie wie, o jakich pomówieniach piszę. To właśnie zdanie brzydko pomawia: denerwuje się, bo coś ukrywa. Tego typu manipulacja, nie ukrywam, nie pozwala ocenić Pana tekstów, jako rzetelnych.
    Ps. Ekspert, którego Pan przywołuje, jest ekspertem od transportu, lotnictwa, kolei, tak przynajmniej wynika z informacji znalezionych w sieci, nie jest specjalistą od zamówień publicznych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Autoryzacja wywiadu Komunistyczna wymówka i stare prawo. Trybunał wskazał też, że obowiązujące w Polsce przepisy dają rozmówcy dziennikarza praktycznie całkowicie wolną rękę, jeśli chce zablokować publikację wywiadu, bo może on odmawiać o jego autoryzacji albo odwlekać jej termin w nieskończoność.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,

    trochę się tych komentarzy zebrało. Zacznę może od tych najbardziej krytycznych.

    @Anonimie:
    Moje pytanie, tendencyjne i z pozoru nie ma miejscu, nagle nabrało szczególnego znaczenia w kontekście odpowiedzi (nie)udzielonej na pytania autorstwa p. Kalecińskiego, zadane przez p. Karaska, dotyczące wyjazdu do Strasburga i postępowania prowadzonego przez CBA. Na jakiej podstawie Pan Burmistrz uznał je za interpelację? Regulamin Rady Miasta Oleśnica, w §35 pkt. 1. mówi,że gdy pytający chce dowiedzieć się czegoś o FAKTACH, wówczas mamy do czynienia z ZAPYTANIEM. Owszem, Pan Burmistrz może udzielić odpowiedzi na piśmie, ale tylko "w przypadku niemożności odpowiedzi na zapytanie w trakcie sesji". Ja w takim razie pytam się: jaka to okoliczność spowodowała, że Pan Burmistrz nie mógł udzielić odpowiedzi na tak konkretne pytania O FAKTY w trakcie sesji? Czy w ten sposób reagowałaby osoba, która nie ma nic do ukrycia? Czy te pytania też Pan uzna za manipulację i pomówienia?

    Na zasugerowany przykład z molestowaniem odpowiem ze stoickim spokojem: niesmaczny i nie na miejscu.

    Nie trzeba być wybitnie dociekliwym, by stwierdzić, że nie darzę Pana Burmistrza jakąś szczególną sympatią. Zbyt wiele spraw zostało (i zostaje) zaniedbanych, zbyt wiele wątpliwości pozostaje niewyjaśnionych. W dodatku każdy przejaw krytyki jest źle odbierany przez Pana Burmistrza, podczas gdy w normalnych okolicznościach powinien stanowić motywację do lepszego działania. Niestety, Pan Burmistrz jedynie obraża się na krytykantów, na internautów i stawia się w roli ofiary. I jeszcze jedna rzecz: czy ktoś kiedyś słyszał, żeby Pan Burmistrz bił się w piersi i mówił "faktycznie, myliłem się! Przepraszam!". Takie bezkrytyczne trwanie w przekonaniu o własnej nieomylności jeszcze bardziej motywuje mnie do działania i wytykania błędów.

    Pan Adrian Furgalski jest rzeczywiście ekspertem z dziedziny infrastruktury drogowej i kolejowej. Ale w jaki sposób wyłaniani są wykonawcy poszczególnych inwestycji drogowych i kolejowych? Czyż nie w drodze przetargu? Zaręczam Pana, że Pan Furgalski wie o zamówieniach publicznych więcej, niż ktokolwiek z nas. Włączając również Pana Burmistrza.

    Pozdrawiam!

    @Tomku,
    no niestety, do zachodnich standardów demokracji jeszcze nam daleko. Moim zdaniem niedopuszczalne jest, by jakiekolwiek medium uzyskiwało bieżące informacje z jakiegokolwiek Urzędu jakiegokolwiek Miasta tylko w drodze wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Od czego jest Pani Rzecznik? Czyż ona nie może udzielać informacji na tematy bieżące? Dlaczego tego nie robi?

    Dziękuję i pozdrawiam :)

    @Anonimie,
    wszystko się zgadza, z jednym małym wyjątkiem: moje ataki nigdy nie są personalne. Celem mojej krytyki nigdy nie jest osoba prywatna. Mnie nie obchodzi co robi Jan Bronś - obywatel. Mnie tylko interesuje działalność (lub jej brak) Jana Bronśia - Burmistrza Oleśnicy. Jako osoba prywatna może robić co mu się rzewnie podoba. Jako urzędnik sprawujący swój mandat z nadania publicznego - niestety musi liczyć się z krytyką i wytykaniem błędów.

    Również dziękuję i również pozdrawiam!

    @Anonimie,
    autoryzacja wywiadu w pewnych warunkach i okolicznościach ma sens. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę media "pisane" - chodzi o to, by nie wkładać w usta osób udzielających wywiad słów, których nigdy w życiu by nie powiedziały. Ale gdy jest mowa o nagraniach filmowych, trudno poddać je autoryzacji. Owszem, czasem można przedstawić daną osobę w innym świetle, wyrywając jej wypowiedź z kontekstu, co nie powinno mieć miejsca.
    W tym przypadku ciężko mówić o jakiejkolwiek autoryzacji, bo ciężko też mówić o jakiejś wypowiedzi. Pan Burmistrz nie odpowiedział chyba na żadne pytanie, więc nie wiem, co chciał autoryzować?

    Pozdrawiam,
    DS

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz...